„Aikido to ciężka praca”
(artykuł napisany przez Andrzeja Bazylko, zamieszczony za uprzejmą zgodą autora,
opublikowany pierwotnie na łamach periodyka BUDOJO nr 6/2004 str.90-93)
Sensei Yamaguchi miał fotograficzną pamięć. Potrafił z łatwością powtórzyć zaobserwowany ruch. O’Sensei nie tłumaczył wykonywanych technik, po prostu je pokazywał. Wszystko należało odkryć samemu. Jest to z pewnością o wiele trudniejsze, ale raz odkryte pozostaje w nas na stałe. Ruch nie jest narzucony przez kogoś, staje się naszym ruchem. Sensei Yamaguchi chwytał wszystko błyskawicznie. Już po dwóch latach sam zaczął nauczać. Poszedł swoją drogą, ale zachował głęboką więź z nauczycielem i głęboki szacunek do niego. Sam był nauczycielem bardzo popularnym, miał bardzo wielu uczniów nie tylko w Japonii, ale także poza jej granicami.
Czasami jedno spotkanie potrafi zmienić całe życie. Zostawia na zawsze ślad, którego nie można usunąć. Dla mnie takim niezwykłym wydarzeniem było spotkanie sensei’a Seigo Yamaguchi’ego (1924-1996). Uczestniczyłem w zaledwie dwóch prowadzonych przez niego stażach, z których zresztą niewiele wówczas zrozumiałem.

Sensei Inaba Minoru, posiadacz stopnia 8 dan w aikido oraz mistrz Kashima Shin Ryu, w 2009 roku ukończył 65 lat. Przez kilkanaście lat był Dyrektorem, a obecnie pełni funkcję MeiyoShihan w Shiseikan Budojo na terenie największej w Tokio świątyni szintoistycznej Meiji Jingu. Prowadzi również zajęcia na kilku uniwersytetach w tym w Klubie Aikido Uniwersytetu Tokijskiego – najbardziej prestiżowej uczelni japońskiej. Christian Tissier (7 dan Aikikai), jeden z najlepszych europejskich nauczycieli aikido, w czasie swojego pobytu w Japonii uczył się Kashima Shin Ryu kenjutsu właśnie od senseia Inaby. Formy Kashima Shin Ryu nauczane są w Budojo przez senseia Jerzego Pomianowskiego, który również jest uczniem senseia Inaby.
Ueshiba Morihei, twórca aikido, używał kilku różnych nazw na nauczany przez siebie system budo. W pierwszym okresie, gdy był bliskim uczniem Takedy Sokaku było to z pewnością Daito Ryu jujutsu. Z czasem jednak, gdy zaczął coraz bardziej się usamodzielniać i odkrywać swoją własną interpretację budo, zaczęły się pojawiać dwie nazwy, najpierw aiki bujutsu a potem w latach trzydziestych XX wieku aiki budo.
Jeżeli za ojca aikido uważamy Ueshiba Morihei, to Sokaku Takeda precyzyjnie rzecz ujmując był dziadkiem aikido. Napotykamy tu jednak problem zgodności formalnej i zawartości emocjonalnej terminu, bowiem wśród aikidoków w Polsce upowszechniło się nazywanie Ueshiba Morihei – dziadkiem – co wyraża uczucia sympatii i szacunku zarazem. Uwzględniając zatem tę polską specyfikę nazwiemy Takeda Sokaku pradziadkiem aikido.
(…)W dzisiejszych czasach kiedy od ponad 150 lat użycie miecza na polu walki jako metody sprawdzenia własnych umiejętności przestało być możliwe, korzystanie z innej metody szkoleniowej, która towarzyszyła sztuce miecza od wieków powinno wydawać się bardzo atrakcyjne. Testy cięcia tameshigiri są tyleż atrakcyjne co i trudne, nie jeden bowiem uważający się za mistrza adept miecza ustąpił z pokorą oporowi, jaki napotkał ze strony zrolowanej i namoczonej japońskiej maty – tatami omote.(…)
Jeżeli za ojca 