
Wiosną 2025 roku podwoje Budojo, w kształcie jaki je znaliśmy, zostały ostatecznie zamknięte, skute urzędniczym łańcuchem i nieprzejednaną kłódką paragrafów.
Od tego czasu teren i budynek, pod troskliwym okiem dzielnicowych włodarzy, popada w nieuchronny chwytający za serce rozkwit i wykwit.
*tutaj można sobie wyobrazić stosowną ilustrację tej zdumiewającej przemiany”
Jedynym, który zdołał przeniknąć pilnie acz jednakowoż niechlujnie strzeżone mury, był Święty Mikołaj, którego ograniczenia miejsca ani czasu się nie imają. Święty Mikołaj, gdy już rozwiózł po świecie co miał rozwieźć, postanowił pozamiatać zacne wnętrza, po czym, by nie budzić sensacji, odleciał na rzeczonej wielofunkcyjnej miotle. Śmignął w dal niczym strzała i tyle go widzieli. Próżno szukać. Zostawił po sobie haiku, którego żaden nawet najbardziej zagorzały mistrz bur nie pojmie:
„Deszcz. Mokry kot idzie.
Bekasy odleciały.
Pozamiatane.”

A kto by chciał obszerniej powspominać, zachęcamy do śmignięcia na stronę Ayame, gdzie Janusz Surma szerokim, a może raczej długim łukiem, nakreślił historię Budojo jako miejsca, ludzi i wybranych aktywności.
Tym akcentem, po 22 latach (2003-2025), kończymy również wpisy na niniejszej stronie. Pełnić ona będzie funkcję historyczną czyli archiwalną i inspirującą, na czas ani bliżej ani dalej nieokreślony.
Budojo żyje dalej w ludziach, którzy je tworzyli i których ono tworzyło. Działamy w innych miejscach, gdzie łuki, miecze, jurta, ciała i umysły, oraz orientalna i rodzima kultura i sztuka znalazły schronienia i przyjazne ostoje.
Wszystkiego dobrego na nowy i każdy następny rok!
